Miłego czytania słonka <333
***
Od razu gdy zobaczyłam Natt przyśpieszyłam zostawiając resztę w tyle i przytuliłam ją najmocniej jak mogłam ale żeby jej nie zadusić.
-Tak się o Ciebie martwiłam kochana!- Lekko się zapomniałam i zaczęłam krzyczeć o tym jak się martwiłam po Polsku. Uświadomiłam to sobie gdy ludzie się na mnie dziwnie patrzyli... No cóż nie często spotyka się wariatów krzyczących w obcym języku. Ale wracając do teraz.
-Dobrze, już dobrze, a teraz mnie puść bo powietrza mi braknie.- Od razu puściłam dziewczynę i rozglądnęłam się po towarzystwie.
Z mojej prze świetnej analizy wynika że mamy jedną dziewczynę więcej... Ej to Pezz!
-Perrie!Rany ale ty jesteś śliczna!-Uśmiechnęłam się do blondynki.
-Mariola tak?-pokiwałam głową- Ja śliczna? I kto to mówi?- zaśmiała się Pezz.
- Ty śliczna, a mówię to ja.- puściłam dziewczynie oczko. Perrie już miała coś powiedzieć ale wciął się Harry.
-Ej! A mi nigdy nie puściłaś oczka!- zawołał oskarżycielsko loczek.
-Jeszcze nie ten czas.- zaśmiałam się z reakcji Hazzy gdy jednak dostał to co chciał. Z resztą nie tylko ja się śmiałam.
-Dobra spokój! To impreza bawmy się, a nie śmiejemy się z owieczki.-powiedziałam to razem z Natti w tym samym czasie. Zaczęłyśmy się śmiać i przybiłyśmy tzw. "High Five".
-To idziemy się bawić!-Wykrzykną Harry i objął mnie i Natalie wkręcając nas w tłum. Czas na zabawę!
***
O! Lal ile trawy. Ej kosiarki same koszą! Czemu Lou też kosi?
Obraz oddalał się coraz szybciej, lub ja spadałam. Plusk, do o koła mnie woda . Moje próby wypłynięcia kończyły się fiaskiem... Czułam że odpływam...
Otworzyłam oczy i wyplułam wodę. Co się tak właściwie stało?
-Boże ty żyjesz!- wykrzykną Loui i mnie przytulił. Czekaj... Woda, życie, odpływanie... Logiczna całość! Ja przecież pływać nie umiem. Kto w ogóle wpadł na pomysł by dawać mi wejść do wody?
-Hey Loui. Możesz mi opowiedzieć co się stało?- zapytałam marchewki.
-Hey. A więc...- zaczął Lou, ale mu przerwano.
-Zdania nie zaczyna się od " A więc".- poprawił go Li.
- Oj idź perfekcjonisto. Wie...Eee cała historia zaczęła się gdy tańczyłaś z Harry'm do szybkiej piosenki, jakaś dziewczyna wleciała na ciebie i zachwiałaś się na pomoście wpadając do wody, byłem najbliżej więc wskoczyłem cię wyciągnąć. To cała historia.- opowiedział Lou.
- No tak... Dziękuje Ci. To ten nigdy więcej nie zabierać mnie nad wodę.- Zaza zaczął się ze mnie śmiać.
- Tłumacząc jego wybuch- Li wskazał Zayn'a-I tak i tak byś z nami pojechała nad wodę. W ten czy inny sposób. Brzmi psychopatycznie co nie?- ostatnie zdanie powiedział już ciszej.
-Nieco. Ale mniejsza. Zmywamy się?- No cóż było grubo po północy. Jak postanowiliśmy ( They say yes xD Och ach szpan moim perfekt ingliszem ;D )tak też wyszliśmy z imprezy i skierowaliśmy się... w kompletnie nie znanym mi kierunku.
-Em gdzie jedziemy?- zapytałam towarzyszy.
-Do nas. Jak wiecie od dzisiaj, gdyż jest około 1AM mieszkacie u nas.No cóż wasze pokoje nie są skończone więc śpicie z Horanem. Właśnie Niall. Zrób dziewczyną miejsce i połóż gdzie indziej swoje lodówki.- zwrócił się do blondyna.
- Ale one śpią! -wykrzykną głodomor.
-Spójż na to inaczej. One na podłodze a ty z dwoma ślicznymi dziewczynami co wybierasz?- Blondyn chyba myśli nad wyborem, ale mu to raczej nie wychodzi.
- To ja sobie pośpię na kanapie. Natt, Ni i lodówka na łóżku, a ja sobie w salonie.- za proponowałam.
- Nie bądź głupia! Nie damy ci spać na kanapie. Oddam ci swój pokój, a sam będę spał na kanapie.- próbował oddalić mój pomysł Lou.
-O nie! Ja tam śpię!
-Nie!
-Tak!
-Nie-e!
-Ta-ak!
-Nieeeee!
-Taaaaak!
-NIE!
-TAK!- naszą kłótnie przerwał Liam.
- Stop! Śpicie razem u ciebie!- Krzykną, wręcz wrzasną Li, wskazując na Lou. Szybko się uciszyliśmy i spojrzeliśmy na Daddy'ego.- Oboje tak samo uparci.- pokręcił z nie dowierzaniem głową.
***
Wiedziałam że jest do niego podobna ale że aż tak? Mariola pewnie tak samo sądzi o mnie i Horanku. Z resztą lodówki u niego są prawie wszędzie... Ale wracając do tego co się dzieje. Aktualnie biją się jak dzieci o marchewkę. Tak to tylko moja Mariola.( I Lou ;) )
-Oddaj tą marchew!
- I never, ever, ever, ever giving carots!- zawył Tommo.
-Ciekawa forma przekazu. Do nas tak jeszcze nie wył.- zaśmiał się Niall.
-Tobie oberwie się później Niall. Oddaj ją! U mnie będzie przy rodzinie tu!-pokazał swój brzuch.
- A jeśli jej rodzina jest TU?!- Mariola wskazała swój brzuch. Po chwili marchewkę miał Harry i wparował do kuchni.
-Oddawaj ją ! Wredny porywacz marchwi!- Powiedzieli w podobnym momencie "Dzieciaki".
- I po sprawie!- W kuchni Hazz wrócił Karotkę do jakiejś zupy która wyglądała, szczerze mówiąc jak gówno. W domu rozległ się płacz owej dwójki.
- Niech umiera spokojnie w tym bagnie.-załkała Mariola.
- Rest in peace !( R.I.P)- Oboje się przytulili klęcząc na podłodze.
- Curly! Co ty im zrobiłeś? - zapytała Perrie.
- Em utopiłem ostatnią marchew?- Stwierdził/zapytał Hazz.
-To czemu Mariola też płacze?- Zapytał Zayn.
- Też kocha marchewki.- od powiedziałam. Nasi żałobnicy wzięli jakieś szczypce, wyjęli marchew, przebrali się na czarno i wyszli na ogród
- Nagraliście to? - zapytał Harry.
- Tak i dodam to później na TT. W każdym razie Lou i Mariola robią pogrzeb. Co lepsze marchewce utopionej w zupie naszej byłej gosposi. A która godzina?- zapytał Zaz.
-1:47 AM.- odpowiedziałam mu i poszłam z Niall'em spać.
***
Ciepło tu. Otwożyłam oczy i zobaczyłam szatyna z uchylonymi ustami. To wyglądało prze zabawnie ale sytuacja w której się znalazłam nie była za zabawna. Nie dość że zmarła nam Anastazja (marchewka) to mam nogi zablokowane pomiędzy jego i jestem mocno przyciśnięta jego ramionami. Zero dróg ucieczki bez budzenia Louis'a. Odwróciłam się w jego stronę a on zaczął mamrotać o Eleanor i żeby go nie zostawiała, przy okazji ściskając mnie jeszcze bardziej. Po sekundzie obudził się wystraszony.
-Ej, ej spokojnie. Ciii... Ciii.- Próbowałam uspokoić chłopaka.
-Nie chce cię stracić tak jak jej...- chłopak położył się spać dalej. Cóż byłam skołowana, bo co mogło znaczyć " Nie chcę cie stracić tak jak jej" z ust Lou po przebudzeniu. Jak dla mnie dość dużo...
_____________________________________________________
Tu Mariolo po dłuższej przerwie jestem z nowym rozdziałem. Mam nadzieje że się podobał ;)
~Mariolo :*
Kolejny świetny rozdział ^^ Tu mam cytacik który mnie rozwalił. "Czekaj... Woda, życie, odpływanie... Logiczna całość! Ja przecież pływać nie umiem." Czytam że Logiczna Całość i myślę o tym że tonęła, a ty że pływać nie umie xD Weny kochane :*****
OdpowiedzUsuń~Merry ;)