Wstałam szybko z łóżka i poszłam do łazienki. Tam się ubrałam w dość letnie ciuchy,
jak na Londyn było dziś bardzo ciepło i uczesałam włosy w warkocza, po czym podążyłam do naszej kuchni w której już była Mariola z Louis'em. Przyjaciółka już jak co dzień gotowała, w sumie nie wiem co dokładnie ale ładnie pachnie.
- Hey miśki.- zawołałam gdy znalazłam się przy blacie.
- Hey kicia. Już nie śpisz?- zapytała mnie Mariola, a Louis mi pomachał.
- Jak widać nie.- posłałam jej uśmiech.
- Nati wiesz może czy Niall jeszcze śpi?- zapytał Lou.
- Nie już nie pewnie siedzi w łazience.- odpowiedziałam, a chłopak szybkim krokiem poszedł na górę.
- Natt lubisz przyzwoicie ostre dania?- zapytała mnie przyjaciółka.
- Tak ja tam zjem wszystko.- zaśmiałam się.
- Mam nadzieje że zupa marchewkowa z chilli wam będzie smakować.- posłała mi uśmiech i wróciła do gotowania.
-Em, Natt mam dla ciebie wiadomość .- powiedziała po chwili.
- Coś się stało?- zapytałam przyjaciółkę.
-Jestem z Louis'em.- odpowiedziała.
- Serio? Wiedziałam! No nareszcie, szczęścia misia.- Dziewczyna tylko się zaśmiała i dodała niewielką ilość chilli do zupy.
-Chodź tu do mnie. Spróbuj czy nie jest za ostre czy coś.- powiedziała wystawiając łyżkę w moją stronę. Wzięłam ją od niej i spróbowałam.
- Dobrze mówiłaś że przyzwoicie ostre. Nie dodawaj więcej nam wystarczy.- powiedziałam a Mariola sama wzięła łyżkę dla siebie.
- Ach będę musiała sobie sama doprawić.- westchnęła przyjaciółka nalewając porcje zupy do talerzy.
- Louis, Harry, Niall, Zayn, Liam śniadanie! Ruszcie swoje zgrabne dupcie!- zawołała.
- Już ich zbieram! - odkrzyknął Liam.
Jako pierwszy pojawił się Niall i Tomlinson, zaraz za nim Harry tachający nogi mulata i Liam podtrzymujący jego tułów.
- Nie do końca wiedziałam jak ostre potrawy lubicie więc w razie potrzeby dorzućcie sobie szczyptę chilli.- poinformowała nas Mariola.
- Czy to zupa marchewkowa?- zapytał Zayn.
- No tak czemu pytasz?- zapytała go niebieskooka.
- On dał ci tknąć marchewki, i nam w zupie też? - zapytał z bardzo zdziwioną miną Malik który dopiero wrócił do świata żywych.
- Mojej marcheweczce bym nie dał? Śmieszny jesteś Zayn.- zaśmiał się szatyn.
- Louis czy my o czymś nie wiemy? - zapytał go Harry.
- On i Mariola są razem.- uśmiechnęłam się.
-To po to ci była moja Natalia.- zaśmiał się Niall.
-Natalia?- zapytałam blondyna który po chwili lekko poczerwieniał.
- Nazwałeś gitarę jej imieniem? O Boziu jakie to słodkie!- zaświergotała Mariola.
-Emm... Tak.- powiedział zawstydzony.
- Nie jestem pewna co powiedzieć - speszyłam się lekko i spojrzałam na Niall'a - to jest urocze - uśmiechnęłam się i szybko rzuciłam blondynowi na szyję.
*NIALL POV*
Gdy Natalia rzuciła się na mnie poczułem się jakbym trzymał cały mój świat w rękach. Niechętnie pozwoliłem jej usiąść do śniadania. Sam postąpiłem podobnie i usiadłem obok już pałaszując zupę.
Spojrzałem na Mariolę siedzącą na przeciwko, akurat w tym momencie dosypywała sobie łyżkę chilli. Wziąłem kolejną łyżkę pomarańczowej cieczy.
- Jeśli ty to zjesz i nie popijesz mlekiem czy innym mlecznym to dziewczyno powiedz czy ty nie masz jakichś meksykańskich korzeni? - zaśmiał się Zayn.
-Zawsze jem z taką ilością... W sumie to nie wiem.- zaśmiała się Mariola. Gdy skończyłem skupiłem swój wzrok na osobie siedzącej obok mnie. Dziś wyglądała ślicznie z resztą jak zawszę, jej brązowe włosy spadały kaskadami na jej plecy.
- Oj Niall, Niall zaproś ją na randkę a nie tak pożerasz ją wzrokiem.- zażartował Harry. Nie tylko ja się speszyłem, moja piękna też nie czuła się za komfortowo. Musiałem jakoś wybrnąć z sytuacji, tylko jak?
- Która godzina? - odezwał się Louis, który w tym momencie złapał Mariolę za rękę , przyciągnął ją do siebie i przytulił.
Wyjąłem telefon z kieszeni i sprawdziłem godzinę.
- Przed jedenastą - odpowiedziałem - czyli czas na trasę! - uśmiechnąłem się. Podążyłem razem z Natalią do naszego pokoju po walizki. Szliśmy ramie w ramie na schodach, gdy znaleźliśmy się przed drzwiami otworzyłem je i przepuściłem Nat w nich. Moje szczęście chciało już brać swoje walizki na co jej nie pozwoliłem i wziąłem wszystkie walizki nie zważając na sprzeciw dziewczyny. Z tachałem bagaże po schodach i położyłem obok reszty walizek.
- Wzięliśmy wszystko i wszystkich? - zapytał Liam spoglądając na nas ojcowskim wzrokiem.
- Wszystko i wszyscy na swoim miejscu.- zasalutowaliśmy i od razu wybuchliśmy śmiechem. Nasze śmiechy nie trwały długo bo nasz manager wpadł do domu i nakazał nam wsiadać do vana i jechać na lotnisko.
*Mariola POV*
Wsiedliśmy do naszego autka i ruszyliśmy w drogę do lotniska i po tym Francjo witaj! Pod jarka? Tylko trochę bardzo. Próbowałam się opanować i jako tako mi wychodziło bo nie rzucałam się po siedzeniu jak ryba na pomoście.
-No dziewczyny jak tam emocje? Pierwsza trasa koncertowa... Pamiętam naszą, to wspaniała sprawa.- Wychwalał Zayn.
- Czuję się jak wulkan gotowy do erupcji. I tak ka boom emocjami!- zaśmiałam się wymachując rękoma w mało wytłumaczalny sposób by pokazać wybuch.
-Mariola skończ z Marsjankami.- zaśmiała się Natusia lekko się śmiejąc.
- A jak się podzielę to dalej mogę?- zapytałam próbując nie wybuchnąć śmiechem.
-Pół na pół?- zapytała z bananem na twarzy.
- Pół na pół.- potwierdziłam i wyciągnęłam do niej dłoń.
Przyjaciółka powtórzyła mój ruch i razem śmiałyśmy się jak... w sumie jak zawsze.
___________________________________________________
No Heeey :D Tutaj Mariolo :) Dokończyłam rozdział który jak zwykle pisałyśmy na zmianę :3 Mam nadzieje że się podoba :*
~Mariolo :3
Boooooooskieeee *.* Niall i Nat... Ile mam czekać na tych słodziaków? :D Oni tak bardzo do siebie pasują ♥ W każdym razie wracając z świata fantazji... Weny kochane :*****
OdpowiedzUsuń~Merry ;3
Haha miło, że tak sądzisz. Wszystko w swoim czasie ;* mam pewien pomysł *-* Zdziwicie się ;* ~ Natt ;*
OdpowiedzUsuń