niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 3

Miłego czytania misie :*
_____________________________________
Wyszłam z pokoju po wykąpaniu i przebraniu się

 do kuchni po coś do jedzenia. Otworzyłam lodówkę i poraziło mnie przepełnienie jej. Czy pan wujek je tyle co mój kot? Ej czemu w lodówce jest mój but?
-Nati! - zawołałam dziewczynę.
-Co ?- zapytała gdy wpadła do kuchni. A była ubrana w jedną z swoich ulubionych bluz.

- Wiesz może jakim cudem mamy mojego buta, którego nawiasem mówiąc szukałam wczoraj wieczorem, w lodówce?- zapytałam najpoważniej jak potrafię by później zwijać się ze śmiechu przed lodówką.
-No nie wiem.- wydusiła przez śmiech Nati.
-Ja też nie. - pozbierałam swoje nadal śmiejące się zwłoki i powoli się uspokajałam.
-Po co właściwie przyszłaś do kuchni?- zapytała Nat.
- Piękna a po co się zagląda do lodówki? A tak przy okazji głodna? - zapytałam ciemnookiej.
-Jasne. Nie jestem piękna.- wiedziałam że jest głodna!
-Po co pytałam? Podobna jesteś do Horanka. Tak samo piękni i tak samo nienajedzeni. - Lekki rumieniec wkradł się na jej twarz. Jakie to słodkie. Awww.
- Nie wiem po co a teraz majstruj nam jedzonko.-odrzekła wesoło Natalka.
-Się robi chef!- po przeszukaniu lodówki znalazłam składniki na racuchy. Jak ja ich dawno nie jadłam.
-Co będziesz pichcić?- zapytała.
-Racuchy.- uśmiechnęłam się do niej promiennie.Wyrobioną masę wylałam w kilku miejscach na patelni. Z góry zszedł pan wujek.
-Mmm co tak pięknie pachnie?-Zapytał, widać było że też dawno ich nie jadł.
-Racuchy. - wyłożyłam cztery upieczone na talerz.- Częstujcie się. Z malinami są prze pyszne.- nasypałam kilka na talerz i zajęłam się dalszym pichceniem.
-Przepraszam babciu, ale te racuchy są przepyszne.- Stwierdził pan wujek patrząc w górę.
-Nie powiem schlebia mi to.- Jeszcze kilka racuchów i koniec.
-Mariola? Mógłbym cię prosić o coś?- zapytał pan wujek.
-Tak? O co?- Zapytałam.
-Zostałabyś naszą kucharką? To znaczy chłopców? - z ręki wypadła mi malina którą miałam zamiar zjeść. Ale taka oferta pracy to prawdziwa okazja.
-Tak ale pod jednym warunkiem.-powiedziałam i pokazałam jedynkę palcami.
-Jaką?-wypalili pan wujek i Natusia.
-Nati będzie moim kuchcikiem.-powiedziałam.
-Nie ma problemu, ale chciałem żeby pomagała Lou.-wyznał pan wujek.
-Aaa chyba że tak. A bałam się że tylko ja dostanę nową prace.- głupota nie boli, można się pośmiać.
-To postanowione!- widzę was od jutra u nas w firmie.-mrugną do nas i wyszedł łapiąc kilka racuchów do pojemnika.
-Jak się czujesz? Będziesz mogła ich wymacać po włosach.- śmiałam się razem z Nat z mojej wypowiedzi.
-A byłbym zapomniał. Obie zamieszkacie u nich. No i Stephan dziś przyjedzie.- powiedział pan wujek i ponownie wyszedł z domu.
-Czyli wreszcie poznam Stefcia.- W sumie będzie cud, miód i orzeszki.
-To jak zazwyczaj wołamy na niego Stefcio?- Też pytanie.
-A jakże by inaczej? - zapytałam z uśmiechem, bardziej bananem ale uśmiechem Nat.
-Nie wiem.- nasze śmiechy przerwał mój telefon. Odebrałam.
- Haaalooo?
-Mariola?
- Święty mikołaj?- o pewnie było słychać śmiech Natalii.
- Brodę mam ale chyba nie osiwiałem?
- Daj zobaczę!
-To dopiero na imprezie.
-Phi, ja chce tu, teraz, zaraz.
-To ruszcie zgrabne dupcie, zaraz będziemy, impreza jest nad stawem... - ktoś wyrwał Lou telefon.
- Bikini mile widziane chyba że wolicie bez mrrrr.
-W twoich snach mrrrr.
-Ranisz.
- Przepraszam.
-Może przełączę na głośnik?
-Oddaj Lou.
-Okejjjj.
-No to co? Zbieramy tyłki, i jedziemy.
-Do zobaczenia.- rozłączyłam się.
-Ruszaj pupcie nad jezioro jedziemy.- Cmoknęłam do niej. i poleciałam "w podskokach" na Stephan'a...
-Gdzie tak pędzisz piękna?- zapytał Stefcio.
-Stefcio!- przytuliłam oszołomionego chłopaka tak że stracił równowagę a Nat wylądowała na nas. Zaczęliśmy się niemiłosiernie śmiać. Ej. skoro on tu jest, ja mam jego pokój...
-Hej dziewczyny- przywitał nas po czym wstał i pomógł nam to zrobić.
-Witaj współlokatorze!- może się połapie...
-Jak współlokatorze?-spytała Natalka.
- Na prawdę nie wiesz? A gdzie ja niby śpię?-spytałam przyjaciółkę.
-A no tak.- Powiedziała z wielkim wyszczerzem. 
-Mariola, czy ty naprawdę urzędujesz u mnie w pokoju?- zapytał Steph.
-Może? Którą połowę łóżka chcesz?-spytałam chłopaka.
-Prawą. - A to zły... Dobra oddam mu ją.
Chłopak poszedł do pokoju a my się przebrać. Zapowiada się niezła zabawa...

1 komentarz:

  1. Rozpieszczacie nas :D 2 rozdziały pod rząd godne podziwu ;* Dużo weny słonka <33333
    ~Merry :*

    OdpowiedzUsuń